Wyprawa na Dach Afryki - Grzegorz Sas zdobywa Kilimandżaro
W naszym zespole nie brakuje osób z prawdziwą pasją do przygód. Jednym z nich jest Grzegorz Sas - kierownik salonów Taurus w Krakowie - który niedawno wyruszył w niezapomnianą podróż, aby zdobyć najwyższy szczyt Afryki, Kilimandżaro (5895 m n.p.m.).
Wyprawa trwała 10 dni i wiodła przez klasyczną trasę Machame Route, znaną wśród miłośników gór jako „Whisky Route”. To jeden z najpiękniejszych, ale i wymagających szlaków prowadzących na szczyt Uhuru Peak.

Dzień 1 i 2 - Początek wyprawy
Grzegorz rozpoczął podróż od przelotu z Warszawy przez Sztokholm i Addis Abebę do Tanzanii. Przed nimi było 10 dni górskiej przygody, determinacji i niezapomnianych widoków.
Dzień 3 - Akcja aklimatyzacja
Dzień
ten poświęcony jest odpoczynkowi po podróży oraz aklimatyzacji.
Po krótkim, około 40-minutowym przejeździe z Moshi uczestnicy
udają się na lekki trekking wąską ścieżką wiodącą przez
malowniczy teren porośnięty bananowcami i eukaliptusami, prowadzący
pod imponujący, 90-metrowy wodospad Materuni. Następnie odbyła się
wizyta w wiosce plemienia Czaga, podczas której podróżnicy poznali
tradycyjny proces prażenia i przygotowywania kawy. Dzień zakończył
się powrotem do hotelu i pakowaniem sprzętu przed rozpoczęciem
właściwego trekkingu na Kilimandżaro.


Dzień 4 - Machame Gate - Machame Camp (2980 m)
Start wyprawy rozpoczął się przy Machame Checkpoint (1900 m n.p.m.), gdzie znajduje się brama Parku Narodowego Kilimandżaro National Park. Uczestnicy zostali dowiezieni samochodami z Moshi, po czym nastąpiło przepakowanie bagaży i organizacja zespołu tragarzy. Następnie grupa wyruszyła wąską, łagodnie wznoszącą się ścieżką prowadzącą przez gęsty, tropikalny las równikowy w kierunku Machame Camp, położonego na wysokości 2980 m. Tego dnia pokonują około 18 kilometrów, co zajęło ok. 8 godzin marszem. Nocleg zaplanowany jest w namiotach w Machame Camp.
Dzień 5 - Machame Camp - Shira Camp (3840 m)
Choć
dystans wynosi około 9 km, podejście bylo bardziej wymagające niż
poprzedniego dnia. Wraz ze wzrostem wysokości pojawił się wyraźny
wpływ rozrzedzonego powietrza na organizm, co spowalnia tempo
marszu. Po kilku godzinach trekkingu grupa dociera na wysokość 3840
m, do Shira Camp, położonego pomiędzy kraterami Kibo i Shira.


Dzień 6 - Shira Camp - Barranco Camp (3950 m)
Trzeci dzień wyprawy ma charakter aklimatyzacyjny - choć różnica wysokości pomiędzy Shira Camp (3840 m n.p.m.) a Barranco Camp (3950 m n.p.m.) wynosi jedynie około 100 metrów, trasa prowadzi przez wymagające podejście na Lava Tower (4500 m n.p.m.), gdzie zaplanowana była przerwa na lunch. Wraz ze wzrostem wysokości coraz wyraźniej odczuwalne stają się skutki rozrzedzonego powietrza. Marsz do malowniczo położonego Barranco Camp, znajdującego się niemal u stóp krateru Kibo wznoszącego się 2000 m ponad obozem, zajęło około 8 godzin. Zejście poniżej granicy 4000 m n.p.m. pozytywnie wpłynęło na samopoczucie uczestników.
Dzień 7 - Barranco Camp – Barrafu Camp (4550 m)
Czwartego
dnia trasa prowadzi z Barranco Camp (3950 m n.p.m.) do Barrafu Camp
(4550 m n.p.m.). Początek etapu to podejście słynną, 300-metrową
Barranco Wall - naturalnie uformowaną ścieżką, miejscami dość
wąską i stromą. To jedyny fragment wyprawy, na którym kijki
trekkingowe okazują się zbędne, a pokonywanie przeszkód rękami
znacząco ułatwia wspinaczkę. Po około 3-4 godzinach marszu, z
naprzemiennymi podejściami i zejściami, grupa dotarła do Karranga
Camp (3980 m n.p.m.), a następnie kontynuowała wędrówkę przez
kolejne trzy godziny w kierunku Barrafu Camp (4550 m n.p.m.). W tym
obozie warunki stały się znacznie bardziej surowe - nocą
temperatura spada do około -10°C.

Dzień 8 - Atak szczytowy
Piąty dzień wyprawy to długo wyczekiwany atak szczytowy. O północy uczestnicy opuścili namioty w Barrafu Camp (4550 m n.p.m.), a po krótkim posiłku, około godziny 1:00 w nocy, rozpoczęli mozolne, strome podejście w górę. Po siedmiu godzinach intensywnej wspinaczki grupa dotarła o wschodzie słońca do Stella Point (5730 m n.p.m.) - punktu na krawędzi krateru. Stąd czekało ich już tylko godzinne, łagodne podejście szeroką granią prowadzące na szczyt Uhuru Peak (5895 m n.p.m.) - najwyższy punkt Kilimandżaro. Po zdobyciu wierzchołka rozpoczęło się zejście, które zajmuje około czterech godzin i kończy się w Barrafu Camp, gdzie tragarze powitali uczestników ciepłym posiłkiem. Po krótkim odpoczynku grupa zeszła kolejne 7 km do Mweka Camp (3100 m n.p.m.) w dolinie Mweka. To był najdłuższy i najbardziej wyczerpujący dzień całej wyprawy, wymagający ogromnej determinacji i siły.
Dzień 9 - Zejście do Mweka Camp (3100 m)
Szóstego, ostatniego dnia wyprawy uczestnicy wyruszają z Mweka Camp (3100 m n.p.m.) w kierunku Mweka Gate (1800 m n.p.m.). Trasa prowadzi łagodnie w dół przez gęsty, tropikalny las i zajmuje około czterech godzin spokojnego marszu. Po dotarciu do bramy parku na uczestników czekają samochody, którymi wracają do hotelu w Moshi. To moment pełen emocji - właśnie tutaj jeden z uczestników, zwany Obyczyświatem, pod wpływem niezwykłej atmosfery, piękna kraju i życzliwości jego mieszkańców, podjął decyzję, że chciałby zostać w Tanzanii na stałe.
Dzień 10 - Mweka Gate - koniec trekkingu i powrót do domu
Powrót do bramy parku, oficjalne zakończenie wyprawy i odbiór certyfikatów zdobycia Kilimandżaro. Lot powrotny z Tanzanii do Polski - z głową pełną wspomnień i sercem przepełnionym dumą.

Dlaczego Kilimandżaro?
Grzegorz
od lat jest miłośnikiem gór i aktywnego stylu życia. Wybór padł
na Kilimandżaro, ponieważ to góra wyjątkowa - najwyższy
wolnostojący szczyt na świecie, z przewyższeniem ponad 5000
metrów. Trasa Machame to nie tylko wyzwanie fizyczne, ale również
niezapomniane krajobrazy: tropikalny las, wysokogórskie pustkowia i
wieczny śnieg na szczycie.
Pasja, która inspiruje
W Taurus wierzymy, że przygoda zaczyna się tam, gdzie otwierają się nowe możliwości. Grzegorz swoją wyprawą pokazuje, że pasję można przekuć w wielkie osiągnięcia. Gratulujemy zdobycia szczytu i czekamy na kolejne wyprawy

